sobota, 30 czerwca 2012

Wibo Trend Edition, pure beauty, 5

This nail polish has been purchased in Poland. Wibo is a Polish brand.
***

Ten cudny lakier dostałam w prezencie urodzinowym od Maggie :* Magda wybrała idealny odcień dla mnie - jestem w tym kolorze zakochana :)
  • Dostępność: szafa Wibo w Rossmannie
  • Cena: około 6 zł
  • Pojemność: 7 ml
  • Kolor: cudna różowa malinka o żelkowym wykończeniu
  • Konsystencja: rzadka
  • Pędzelek: klasyczny, wygodny
  • Krycie: dwuwarstwowiec
  • Wysychanie: w normie
  • Zmywanie: bez problemów
  • Trwałość: nosiłam go przez trzy dni; już pod koniec drugiego dnia miałam starte końcówki, ale nie użyłam żadnego top coatu
Czy Was też ten kolorek urzeka? Oglądałam w Rossmannie serię pure beauty i powiem Wam, że numer 5 zdecydowanie podoba mi się najbardziej, choć inne oczywiście nie są złe :)



piątek, 29 czerwca 2012

Alterra, Anti-Age Pflegekapseln, Orchidee / Kapsułki pielęgnujące z wyciągiem z orchideii

I bought this product in Poland. Therefore, I wrote a review only in Polish. However, if you have any questions or would like me to translate this review for you, drop me a line. I will be delighted to help :)
*** 



Kapsułki kupiłam (ok. 5 zł / 7x0,38 ml) pod wpływem pozytywnych opinii na blogach ;) Są dostępne oczywiście w Rossmannie. No i podczas ostatniego pobytu w Polsce zrobiłam sobie tygodniową testową kurację. Z jakim rezultatem? Kosmetyk bardzo polubiłam!


Po pierwsze, produkt bardzo ładnie, kwiatowo pachnie. Kto kiedykolwiek poczuł smrodek Dermogala, ten doceni ładny zapach kapsułek Alterry :) Każda rybka wystarcza oczywiście na jedną aplikację na twarz i szyję. Po ukręceniu ogonka wylewamy na dłoń mieszankę naturalnych olejków i wyciągów (olej ze słodkich migdałów, olej z jojoby, witamina E, olejek różany, wyciąg z orchidei, olej rycynowy) i aplikujemy na skórę. Można przy tym wykonać krótki masaż twarzy. Mieszanka jest dość tłusta i w moim przypadku (cera bardzo tłusta) produkt wchłaniał się przez kilka godzin. Z tego tytuły stosowałam kapsułki tylko na noc. Rano moja skóra była nawilżona, uspokojona i bardzo przyjemna w dotyku. Nie musiałam, jak zaleca producent, łączyć kapsułek z kremem. Produkt mnie nie zapchał ani nie podrażnił.


Polecam! Sama będę do kapsułek wracać; jest tyle sposobów, na jakie można je wykorzystać... Można wzbogacać nimi maseczki do twarzy i inne kosmetyki; można stosować je na skórki i dłonie; można łączyć je z kremem w okresie, kiedy skóra potrzebuje dodatkowej dawki nawilżenia (np. zimą); można w końcu zabrać je ze sobą na wyjazd w zastępstwie kremu na noc :) 



czwartek, 28 czerwca 2012

Sensique, LE nature code, 272 quince flower


This nail polish has been purchased in Poland. Sensique is a Polish brand.
*** 

Po tym jak naoglądałam się zdjęć na Waszych blogach, poprosiłam Słomkękupno tego lakieru, bo strasznie mi się spodobał. Tylko spójrzcie, jaki jest piękny :)

  • Dostępność: Natura; edycja limitowana!
  • Cena: ok. 5,50 zł
  • Pojemność: 7 ml
  • Kolor: śliczny koral o półfrostowym wykończeniu
  • Konsystencja: dość gęsta
  • Pędzelek: klasyczny, w moim odczuciu trochę za giętki
  • Krycie: po pierwszej warstwie były smugi, więc nałożyłam dwie
  • Wysychanie: lakier schnie dość wolno
  • Zmywanie: bez problemów
  • Trwałość: świetna - dopiero czwartego dnia pojawiły się starte końcówki i pierwsze odpryski
Ogromnie mi się podoba! A Wam?


środa, 27 czerwca 2012

Rimmel. Volume Flash Scandaleyes Mascara

Z tuszami Rimmela nie mam dobrych doświadczeń. Z całej gamy polubiłam właściwie tylko niewodoodporny Sexy Curves. Zatem nie wiem czemu zabrałam się za testowanie kolejnej maskary tej marki skoro nie mogę się z nimi dogadać, a nie inaczej jest ze Scandaleyes. No cóż...

Tusz zamknięty jest w oczojębnym, pomarańczowym, pękatym opakowaniu, które zajmuje dużo miejsca w kosmetyczce. Zamyka się na klik. Kosztuje około 28 zł/12 ml. Moim zdaniem produkt kompletnie nie jest wart tej ceny.

Zacznę od plusów: tusz się nie rozmazuje ani nie osypuje. Jest trwały - nic się z nim nie dzieje nawet po kilkunastu godzinach noszenia. Koniec.

Największym minusem tego tuszu jest szczota. Jest ogromna, nie da się nią pomalować rzęs w wewnętrznym kąciku, bardzo trudno się nią operuje. Ja zawsze się upaćkam. Poza tym tusz nie robi tego, co ma robić: nie pogrubia, nie wydłuża. Za to skleja rzęsy i zostawia grudki.

Nie lubię go i odradzam.

I don't like Rimmel mascaras apart from the non-waterproof Sexy Curves mascara. Therefore, I don't even know why I started testing this one. As I predicted, this is not a product for me...

The mascara comes in vivid orange tube. The tube is quite big and takes a lot of space in your make-up bag. The product costs £6.99/12 ml.

Let me start with the pros: the mascara doesn't smudge or give us panda effect. You can wear it all day long. The end.

The biggest drawback of this product will be the gigantic brush. It's so big it's very difficult to use it without making mess. Moreover, the mascara doesn't do what it's supposed to do: it doesn't give my lashes any volume. However, it clumps and glues the lashes together.

In short, I don't like this product.

wtorek, 26 czerwca 2012

AA, Cera Naczynkowa, Maseczka odżywczo-regenerująca

I bought this product in Poland. Therefore, I wrote a review only in Polish. However, if you have any questions or would like me to translate this review for you, drop me a line. I will be delighted to help :)
*** 
Opisywaną dzisiaj maseczką kończę przygodę z maskami do twarzy AA... przynajmniej na jakiś czas. Może przyciągnie mnie seria eko? Kto wie :) Póki co stwierdzam, że cztery wypróbowane przeze mnie maseczki były bardzo przeciętne...

Maseczka odżywczo-regenerująca ma postać białego, tłustego kremu. Nie wchłania się całkowicie - po 15 minutach zbieramy z twarzy nadmiar produktu. Po kilku ruchach chusteczką./wacikiem na buzi pozostaje tłustawy film a po przejechaniu palcem po policzku produkt się roluje. Zapach mazidła jest bardzo delikatny i nienachalny. Saszetkę o pojemności 10 ml kupiłam za kilka złotych w Douglasie, a każda 5 ml połówka wystarczyła mi na jedną aplikację.

Rzućmy okiem na skład. Listę składników otwierają gliceryna i olej mineralny, które mogą być komedogenne. Mnie na szczęście maseczka nie zapchała ani nie podrażniła. Dalej: olej Canola (działa przeciwzapalnie, wygładza, natłuszcza), masło kakaowe (poprawia koloryt skóry, zapobiega wysuszaniu naskórka), wspomniany przez producenta kompleks składników wzmacniających naczynka, wyciąg z kasztanowca zwyczajnego (działa przeciwzapalnie, przeciwbakteryjnie, uszczelnia naczynia krwionośne), witamina E (działa antyoksydacyjnie, wzmacnia barierę naskórkową, wzmacnia ściany naczyń krwionośnych, poprawia ukrwienie skóry), alantoina i pantenol (działanie łagodzące, regenerujące), wyciąg z aceroli (właściwości antybakteryjne, bogate źródło witaminy C), witamina K (reguluje proces krzepliwości krwi), atelokolagen (napina i wygładza skórę) - to na plus. Żeby jednak nie było za różowo, produkt zawiera takie potencjalne alergeny jak metylparaben, propylparaben, fenoksyetanol oraz DMDM hydantoina.

Producent obiecuje nam wiele: zmniejszenie rumienia i przekrwienia skóry, wzmocnienie i uszczelnienie  naczyń krwionośnych, zapobieganie ich pękaniu, długotrwałe nawilżenie skóry, jej regenerację, odżywienie i łagodzenie podrażnień. Co zauważyłam? Rumień był nieco uspokojony, ale nie zniknął. Maseczka zastąpiła mi krem na noc - nawilża dość dobrze, rano skóra nie była ściągnięta. Odżywienia i regeneracji skóry, czy łagodzenia podrażnień nie zaobserwowałam. Co do wzmocnienia i uszczelnienia naczyń krwionośnych - tutaj potrzeba systematycznej pielęgnacji i działania od wewnątrz, jedna maseczka cudów nie zdziała ;)

W moim odczuciu jest to kosmetyk przeciętny. Nie szkodzi, ale nie daje też tak widocznych efektów, jak naturalne glinki czy algi.



Skład:
Aqua, Glycerin, Paraffinum Liquidum, Cetearyl Ethylhexanoate, DI C12-C13 Alkyl Malate, Squalane, Glyceryl Stearate, Cetearyl Alcohol, Canola Oil, Theobroma Cacao Seed Butter, Betaine, Glyceryl Stearate Citrate, Caprylyl Methicone, Xylitylpolyglucosides, Xylitan, Xylitol, Troxerutin, Horse Chestnut Extract, Tocopheryl Acetate, Creatine, Isopropyl Myristate, Parfum, Allantoin, Panthenol, Malpighia Punicifolia Extract, Carbomer, Magnesium Aluminium Silicate, Disodium Phosphate, Hesperidin Methyl Chalcone, Steareth-20, Dipeptide-2, Palmitoyl Tetrapeptide-3, Butylene Glycol, Caprylic/Capric Triglyceryde, Phytonadione, Atelocollagen, Sodium Chondroitin Sulfate, Methylparaben, Propylparaben, Phenoxyethanol, DMDM Hydantoin, Sodium Hydroxide

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Mavala, the Elle Red

Lakier ten był zeszłorocznym dodatkiem do brytyjskiego "Elle" :) Miałam z nim niezłe przejścia - wyobraźcie sobie, że buteleczki nijak nie dało się odkręcić. W końcu mój facet jakoś odkręcił zakrętkę siłując się z nią KOMBINERKAMI. Po otwarciu nie dokręciłam cudaka, żeby takich problemów więcej nie mieć. Jak się okazało kilka dni później, butelki znowu się nie dało odkręcić. Po kolejnej interwencji z kombinerkami przelałam lakier do buteleczki po lakierze Golden Rose i słabo go zakręciłam. Dwa dni później siłowałam się z otwarciem nowej butelki... Ktoś może mi wyjaśnić, co ten lakier wyprawia? Bo jak żyję, nie spotkałam się z czymś takim.

Pozostaje pytanie, dlaczego po prostu nie wyrzuciłam gagatka. Ano dlatego, że to jeden z najładniejszych odcieni czerwieni, z jakimi miałam do czynienia :)
  • Dostępność: w UK: niektóre Bootsy, Debbenhams, John Lewis; w Polsce są one dostępne w perfumeriach Marionnaud
  • Cena: nie znam
  • Pojemność: 5 ml
  • Kolor: klasyczna czerwień; wykończenie kremowe
  • Konsystencja: w sam raz
  • Pędzelek: nie wypowiem się, ponieważ korzystam z zastępczego opakowania :]
  • Krycie: na upartego jedna warstwa wystarcza, ale dwie wyglądają lepiej
  • Wysychanie: w normie
  • Zmywanie: lakier przy zmywaniu farbuje skórki i opuszki palców
  • Trwałość: drugiego dnia miałam wyraźnie starte końcówki; trzeciego dnia zaczął odpryskiwać (przy bazie i topie z Nail Teka)
Gałgan jeden :]





This Mavala nail varnish was added to Elle magazine in the UK some time last year. I had a lot of problems opening the bottle so I ended up asking my partner and his pliers for help. Then I simply poured the varnish into an empty bottle I happened to have.

Why didn't I bin the rascal? Well, I love this shade...
  • Availability: Boots, Debbenhams, John Lewis
  • Price: no idea
  • Volume: 5 ml
  • Colour: classic red; cream finish
  • Consistency: just right
  • Brush: no comment as I switched the bottle
  • Coverage: one coat looks acceptable, two coats look better
  • Drying time: standard
  • Removing: it dies your cuticles and fingertips red
  • Durability: it wore off on the tips on the second day and it started chipping on the third day after application

niedziela, 24 czerwca 2012

Eva natura, Len, Pielęgnacyjny krem do rąk i paznokci do wysuszonych i spierzchniętych dłoni

I bought this product in Poland. Therefore, I wrote a review only in Polish. However, if you have any questions or would like me to translate this review for you, drop me a line. I will be delighted to help :)
*** 

Większość z Was wie, że mam bardzo problematyczną, wiecznie suchą skórę dłoni, przesuszone skórki i łamliwe paznokcie, a praca barmanki (wiążąca się ze zmywaniem góry szkła) nie pomaga. Dlatego maniakalnie wręcz testuję różne kremy do rąk. Dziś opiszę Wam kosmetyk, który został moim numerem 3 w tej dziedzinie :) 

[uprzedzając pytania, mój numer 1 to kuracja parafinowa Bielendy; numer 2 - krem 5% Urea Isany]

Krem Evy kupiłam w Naturze za około 6-7 zł/100 ml. Jest biały, ma delikatny, przyjemny zapach oraz lekką konsystencję. Wchłania się dość szybko pozostawiając przyjemny ochronny (ale nie tłusty) film na dłoniach. Szata graficzna opakowania nie powala, ale tubka z wygodną klapką jest funkcjonalna i wygodna w użytkowaniu. 100 ml wystarczyło mi na miesiąc stosowania kilka razy dziennie.

Na początku listy składników widnieją gliceryna i olej mineralny - o ile nie są to może pożądane substancje w kremach do twarzy, o tyle w kremach do rąk bardzo mi służą. Formuła kremu zawiera również obiecany olej lniany oraz wyciąg z lnu; dodatkowo produkt zawiera pantenol, alantoinę, witaminy E i C oraz kilka natłuszczających składników pochodzenia chemicznego. Na końcu składu znajdziemy oczywiście wiązankę konserwantów. Na uwagę zasługuje fakt, że w kremie nie ma silikonów dających złudne uczucie nawilżenia.

Powiem Wam, że moje dłonie musiały polubić się z tym całym kompleksem lnianym, ponieważ z działania kremu byłam wyjątkowo zadowolona. Produkt na długo nawilżał skórę dłoni; była ona również przyjemnie gładka i miękka w dotyku. Jak część z Was zauważyła, krem pozytywnie wpłynął również na stan skórek.

Krem bardzo polecam, choć myślę, że zimą nie będzie w moim przypadku aż tak skuteczny - jest trochę za lekki na tę trudną dla dłoni porę roku. Jednak w sezonie wiosna/lato spisuje się wyśmienicie :)


sobota, 23 czerwca 2012

Eveline, Colour Instant 421 + Flormar U15 i 2true 10 po raz kolejny

This nail polish has been purchased in Poland.
*** 

Dziś trzeci i ostatni lakier od BeautyWizaz :*
  • Dostępność: szczerze mówiąc, to nie wiem, gdzie można kupić te lakiery
  • Cena: 6 zł
  • Pojemność: 12 ml
  • Kolor: różowy fiolet; wykończenie kremowe
  • Konsystencja: rzadka
  • Pędzelek: klasyczny, da się z nim współpracować
  • Krycie: dwuwarstwowiec
  • Wysychanie: w normie
  • Zmywanie: bez problemów
  • Trwałość: na moich paznokciach lakiery Eveline nie trzymają się długo; w przypadku tego pana już drugiego dnia miałam pościerane końcówki...



Kiedy tylko zobaczyłam ten przyjemny fiolecik na swoich paznokciach, pomyślałam, że będzie idealną bazą pod dwa mniej kryjące lakiery, które już tu pokazywałam. Tylko spójrzcie :)

Tutaj dwie warstwy Eveline + dwie warstwy Flormar supershine miracle colors U15:



A tutaj dwie warstwy Eveline + dwie warstwy 2true Glossywear Nail Polish 10 (udajemy, że zadziorka nie ma :P):


Wszystkie trzy wersje bardzo mi się podobają :)

piątek, 22 czerwca 2012

Rozpieszczania ciąg dalszy: BlogBox i kolejny prezent urodzinowy :)

Kiedy wczoraj w okolicach północy dotarłam do domu, czekały na mnie dwie wielkie paczki.

Pierwsza to mój trzeci BlogBox, który został skompletowany przez Piękność dnia, i który wprawił mnie w totalne osłupienie.

Z wielkiej koperty wyjęłam takie oto cudne pudełko:



Uchyliłam wieczko:


A tam:


Jestem w szoku! Pękność dnia - bardzo, bardzo, bardzo Ci dziękuję za tego hojnego boxa!



Wczoraj pokazywałam Wam fantastyczne prezenty urodzinowe od moich kochanych Dziewczyn. Była wśród nich paczka od Hexxany, która czekała na mnie od jakiegoś czasu w Polsce. Ale Hexx, Kobieta-Anioł, przysłała mi osobny prezent z okazji przekroczenia pułapu, w którym skóra zaczyna tracić jędrność :P Hexx, naprawdę nie wiem, jak Ci dziękować za fantastyczną niespodziankę :*




Zakładając bloga nie spodziewałam się, że poznam tyle fantastycznych osób. Dzięki Wam moje życie jest o wiele barwniejsze. Dziękuję, że jesteście :*

czwartek, 21 czerwca 2012

Zdobycze z Polski

Właśnie próbuję się spakować, bo za kilka godzin wylatuję do UK, a przecież jeszcze nie pisnęłam ani słówka o zdobyczach! Piszę "zdobycze", ponieważ w miniona niedzielę po raz kolejny obchodziłam rocznicę swojej osiemnastki ;) i zostałam obdarowana górą kosmetycznych łakoci :] No a do tego dochodzą jeszcze zakupy i problem ze spakowaniem gotowy ;)


To może zacznę od prezenciorów. Najpierw urodzinową paczką-niespodzianką zaskoczyła mnie Maggie:



Od mojej A. i Jej męża:



Od moich Przyjaciółek dostałam zajebiaszczy termofor oraz bon do Natury na 50 zł, który wykorzystałam w następujący sposób:



Od Słomki:















Paczka od Hexxany, która czekała na mnie w Polsce przez kilka tygodni :]



A kochana Basia, usłyszawszy, że chciałabym wypróbować puder bambusowy z BU, uraczyła mnie naprawdę sporymi odsypkami:


Wszystkim Dziewczynom pragnę w tym miejscu serdecznie podziękować za te skarby :* :* :* Jesteście niesamowite i bardzo mnie rozpuszczacie :* :* :*


Na koniec pokażę Wam jeszcze zakupy, bo przecież nie mogło się bez nich obyć ;) Nawiedziłam Rossmanna, SuperPharm oraz Inglota:



To ja lecę dalej walczyć z walizką ;)

wtorek, 19 czerwca 2012

Makijaż odgapiony :)

Ze Słomką znamy się ho ho. I od ho ho czasu podziwiam Jej makijaże - a na początku naszej znajomości żadnej z nas o blogowaniu się nie śniło. Przyznam się Wam, że słomkowe makijaże niejednokrotnie pomagały mi przetrwać długie dni na uczelni; wystarczyło jedno spojrzenie na śliczne słomkowe oko i od razu było lepiej :] A że Słomka niedawno zamieściła tutorial do makijażu, to odgapiłam. To znaczy, starałam się robić wszystko krok po kroku jak na tutku, ale makijaż wyszedł mi trochę inny :/ No ale po pierwsze, mam zupełnie inną budowę oka, a po drugie brak mi jednak słomkowych umiejętności :)

Ależ ja Ci się podlizuję :P

Ok, nie przedłużając: tadaaam!


Niby ten sam, ale jednak inny :/

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Gdyńskie spotkanie na szczycie :)

Niedziela, godzina 16.30. Na dworcu w Gdyni, wywołując poruszenie Pani Kioskarki, stawiają się agentki Basia, Bogusia M, Katalina, Simply_a_woman, Słomka oraz Stri-linga. Agentki postanawiają przeprowadzić zmasowany atak na Barbaresco na Świętojańskiej:





Na początku agentka Simply otrzymuje przesyłkę od Hexxany (zdjęcia to come) a wrodzona ciekawość nie powstrzymuje jej przed zawaleniem stołu kosmetycznymi dobrami, co wprawia kelnera w osłupienie. Od tego czasu ma na agentki oko. Żeby zachować pozory, agentki dokonują konsumpcji następujących przysmaków:




Przy stole toczy się ożywiona dyskusja. Tematom nie ma końca; czas płynie jak szalony. I mimo że w końcu agentki muszą się rozejść, jedno jest pewne - to nie był ostatni wspólny napad na Barbaresco :)

niedziela, 17 czerwca 2012

Wyjazdowa kosmetyczka :)

Pomyślałam sobie, że pokażę Wam moją wyjazdową kolorówkową kosmetyczkę. Wszystko zmieściło się na jednym zdjęciu :]

Oto, co zabrałam ze sobą na 6 dni pobytu w Polsce:


Mamy tu dwie palety cieni (mogłam się ograniczyć do jednej, ale co tam ;)), rozświetlacz, bronzer, cztery kredki do oczu (zielona, kobaltowa, czarna, biała), tusz do rzęs, kredkę do brwi, błyszczyk, szminkę, róż, puder, eyeliner w żelu, bazę pod cienie, cień w kremie, korektor pod oczy, korektor na wypryski oraz odlewkę kremu BB. Takie podstawy ;)

czwartek, 14 czerwca 2012

Joko, find your color nail enamel, J146 berbers blue

This nail polish has been purchased in Poland. Joko is a Polish brand.
*** 

Dziś pokażę Wam kolejny lakier od BeautyWizaz (:*). Jestem oczarowana tym kolorkiem, to mój faworyt z całej trójki :)
  • Dostępność: małe osiedlowe drogerie
  • Cena: 12 zł
  • Pojemność: 10 ml
  • Kolor: śliczny turkus - widoczne są w nim i zielone, i niebieskie nuty; wykończenie kremowe
  • Konsystencja: w sam raz
  • Pędzelek: szeroki i płaski - osobiście takie uwielbiam
  • Krycie: według producenta jest to jednowarstwowiec, ale ja do satysfakcjonującego krycia potrzebowałam 2 warstw
  • Wysychanie: szybkie
  • Zmywanie: lakier przy zmywaniu farbuje skórki i opuszki palców; myślę, że nie ma co stosować go bez lakieru bazowego - może zażółcać płytkę (ja lakier bazowy stosuję zawsze i nic takiego się u mnie nie zdarzyło)
  • Trwałość: pierwsze odpryski pojawiły się trzeciego dnia; już drugiego dnia miałam widocznie starte końcówki
Kolor mnie totalnie oczarował - jest to jeden z najładniejszych odcieni turkusu, z którymi miałam do czynienia :)



wtorek, 12 czerwca 2012

Makijaż: fiolet i złoto

Dawno nie wrzucałam żadnego oka :]

Połączenie złota i fioletu w makijażu oka widziałam u kilku z Was. Tak mi się spodobało, że spróbowałam na sobie.



Użyte cienie:

Kreskę zrobiłam brązowym eyelinerem Catrice 040 Go, Get Bronzed, po czym przykryłam go złotym cieniem z paletki Storm Sleeka. Tusz to Lash Plumping mascara od Yves Rocher, brwi podkreśliłam kredką do brwi Essence, która staram się zużyć, a pod oczami nałożyłam korektor od Skin 79. Na twarzy mam próbkę podkładu Lancome teint miracle, róż w kremie Inglota o numerze 91, miodowy bronzer The Body Shop, rozświetlacz Happy Booster od Physicians Formula oraz ryżowy puder Marizy. Na ustach błyszczyk 02 my favourite milkshake od Essence.


I jak, może być?

PS. dopadłam róż Rose Gold od Sleeka! juuupi!

poniedziałek, 11 czerwca 2012

Czas na herbatę: Tea Club, Irish Cream

Według producenta Irish cream to znakomita propozycja dla miłośników słodkich kremowych aromatów. Aksamitny posmak wybornej czekolady w połączeniu z delikatną nutą cynamonu tworzą niezwykły duet. Kompozycja wzbogacona intensywnym aromatem irlandzkiej kawy jest doskonałą propozycją na popołudnie. 
Skład:
herbata czarna chińska aromatyzowana, łupki kakao, cząstki cynamonu.

Jak już zdążyłyście się domyślić, przychodzę dzisiaj z wpisem na temat kolejnej pysznej rossmannowej herbaty :) Zapłaciłam za nią około 6 zł/50 g.

Już zapach samego suszu zachęca do zaparzenia herbatki :) Susz pachnie słodko, czekoladowo z delikatną cynamonową nutą w tle. Smak? Dobrej czarnej herbaty wzbogaconej słodkim, czekoladowo-cynamonowym aromatem :) Jeśli, jak ja, lubicie czarną herbatę, czekoladę i cynamon, bardzo polecam tę smaczną kompozycję :)

Polecam również herbaty wiśnia & rum oraz czekoladową - są pyszne.

Próbowałam także herbat Pina colada oraz Mango, ale smakowały jak zwykła czarna herbata; dodatek ananasa & kokosa czy mango był na tyle znikomy, że nie sprawiał większej różnicy w smaku. Ale pamiętajcie, że to moja subiektywna opinia ;)

Kubki w górę!

niedziela, 10 czerwca 2012

Golden Rose, Paris Nail Lacquer, 50

I bought this nail polish in Poland. Golden Rose is a Polish brand.
***
  • Dostępność: sklepy i szafy Golden Rose
  • Cena: kilka złotych
  • Pojemność: 11 ml
  • Kolor: transparentna szarość ze srebrnym shimmerem
  • Konsystencja: rzadka
  • Pędzelek: klasyczny; jak dla mnie nakrętka jest za wąska i niewygodnie mi się nią operuje
  • Krycie: na paznokciach mam 3 warstwy, białe końcówki wciąż prześwitują, ale wygląda to całkiem elegancko
  • Wysychanie: szybkie
  • Zmywanie: lakier dość ciężko się zmywa, mocno trzyma się płytki
  • Trwałość: świetna! 5 dni
Fajny lakier, ale muszę mieć na niego nastrój :)



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...